niedziela, 10 sierpnia 2014

Dzień 92 (337) - Podsumowanie Tydzień 13-15

Ostatni dzień 3 cyklu :) moje szczęścia sięga zenitu ale zmęczenie jest już dosyć spore, tydzień bardzo wymagający ale podoba mi się taka ilość ćwiczeń :)

Plan był taki by wstać wcześnie rano, poćwiczyć i poświecić niedzielę na regenerację.

Niestety wstałem dopiero ok 9 :P

Ok 11:30 pojawiłem się na orliku i rozpocząłem ostatni dzień zmagań. Atlas, jak zwykle wymagający, przy 27°C cieżko się biega :(

Jako, że chciałem zrealizować wszystko jak najszybciej, starałem się przerwy skrócić do minimum.
Dzisiaj już bez bicia rekordów, nie nastawiałem sie na to w ogóle. Chciałem po prostu zakończyć cykl jak najlepszymi wynikami i dać z siebie wszystko.

Zestaw: Atlas - 21:50*
Zestaw: Hera - 17:54*
Zestaw: Burpee - 72*/300sek.
Zestaw: Hera - 19:40*
Zestaw: Burpee - 67*/300sek


Podsumowanie ostatniego tygodnia i całego cyku:

Tydzień temu wpadłem na pomysł by zrealizować ostatnie trzy tygodnie w jednym. Pomysł dosyć ambitny bo do wykonania było 48 zestawów a dni tylko 6. Jak się okazało po pierwszym dniu, mój organizm w dalszym ciągu nie jest dość dobrze przyzwyczajony do tak ciężkich treningów. A może jest? We wtorek byłem strasznie zdziwiony, że mam tak ogromne zakwasy na nogach. Tak jak już pisałem, byłem świecie przekonany, że etap zakwasów minął bezpowrotnie i moje ciało potrafi się bardzo szybko regenerować. Zmusiły mnie one do zmiany mojego planu i musiałem zrobić przerwę w środę tak by organizm miał czas się zregenerować przed Hell Weekiem.

Podsumowując ten tydzień mogę jednak napisać, że jestem bardzo zadowolony z takiej ilości zestawów. Mimo zakwasów czuje, że czas poświęcony na ćwiczenia został bardzo dobrze spożytkowany.

Jeżeli chodzi o podsumowanie całego cyklu to trzeba napisać, że plan był bardzo wymagający pod względem wydolności organizmu. Ilośc zestawów z bieganiem spowodowała to, że zacząłem inaczej patrzeć na ten rodzaj aktywności :) cieżko jednak stwierdzić co jest lepsze czy samo bieganie czy freeletics?

Po całym cyklu, a zwłaszcza po ostatnim tygodniu dochodzę do wniosku, że realizowanie planu tylko i wyłącznie z taką ilością zestawów jak coach zaplanował jest dobra ale tylko i wyłącznie na początku naszej przygody z freeletics.

Po 48 tygodniach i 3 zrealizowanych cyklach z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że organizm bardzo szybko przystosowuje się do rodzaju aktywności jaki mu fundujemy i jeżeli chcemy osiągać jeszcze lepsze efekty musimy dodawać mu jeszcze więcej rożnego rodzaju aktywności. Obojętnie czy to będzie freeletics czy bieganie, pływanie, jazda na rowerze. Nasz organizm po prostu potrzebuje nowych bodźców by mógł sie rozwijać.

W ciagu tych 15 tygodni przebiegłem poza freeletics ok 150km. Nie jest do dużo ale już taka ilośc biegania pokazała mi w jaki sposób mój organizm może się zmienić jeszcze szybciej. Porównując zdjęcia, różnica po dołożeniu biegania jest widoczna (przynajmniej dla mnie) zacząłem tracić "boczki" a tłuszcz jakby szybciej zamieniał się w mięśnie. Jeżeli chodzi natomiast o moje odczucia to są one znakomite. Muszę jednak przyznać, że na chwile obecną maksymalna ilośc  kilometrów pokonana przeze mnie biegnąc to 10, ponieważ dłuższy dystans po prostu mnie nudzi a i przy ósmym kilometrze moje kolana odmawiają posłuszeństwa i czuje się już dosyć wyczerpany.

Podsumowując cały cykl mogę szczerze powiedzieć, że jeszcze daleka droga przedemną by osiągnąć wszystkie postawione cele przed rozpoczęciem przygody ze zmiana mojego ciała i postrzegania aktywności fizycznej.

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że przez te wszystkie tygodnie jedna niezmienną jest Freeletics. Cały czas jestem pod wielkim wrażeniem tych zestawów i choć jest ich tylko 29 potrafią zaspokoić moje potrzeby pod względem treningu. Oczywiście, że dokładam inne rodzaje aktywności ale w 90% skupiam się głównie na Freeletics.

Trzeba też zaznaczyć, że ten cykl był wykonany przeze mnie w głównej mierze na świeżym powietrzu :) przestałem się przejmować co ludzie powiedzą i teraz po prostu ze słuchawkami w uszach robie swoje nie patrząc na innych. Niewątpliwie jest to również postęp w moim wykonaniu bo przed rozpoczęciem tego cyklu byłem raczej skupiony na ćwiczenia w domu :)

Co dalej?

Obecnie rozpoczynam kolejny cykl Cardio & Strenght. Mam jeszcze daleką drogę przed sobą i zobaczymy co z tego wyjdzie, grunt to utrzymać motywację na przyzwoitym poziomie. Chciałbym też regularnie zacząć biegać bo narazie jest to dość chaotyczne w moim wykonaniu. Celem na najbliższy cykl będzie utrata jeszcze większej ilości tkanki tłuszczowej i wzmocnienie swojej wydolności.

0 komentarze:

Prześlij komentarz