sobota, 30 listopada 2013

Cardio & Strenght Day 49 - Podsumowanie "C&S Week 7"

ObiadGrochówka, Chleb zwykły (760 kcal) 
Przekąska: rodzynki suszone 105g (291 kcal) 
Podsumowanie tygodnia 12/7: 
Tydzień w miarę ok. Trochę zmęczony jestem po tych trzech dniach (tylko trzech) bardzo intensywnych. Zadowolony jestem z każdego zestawu, który w tym tygodniu udało mi się zrealizować. Tydzień był ciężki ze względu na liczbę zestawów w ciągu jednego dnia :( mam nadzieję, że było ciężko właśnie dlatego a nie przez to, że mam słabą kondycję... 

Waga:  103 kg

Zdjęcia z początku i z dzisiaj: 



przed Freeletics
5 tydzień
10 tydzień



piątek, 29 listopada 2013

Cardio & Strenght Day 48 - Hell Week Day 3


Trening: Helios (ok godz. 18:30)
Czas: 69:35*

Trening: Split Lunge Max (godz. 19:49)
Czas:  126* / 300 sek

Trening: Hades (godz. 20:30)
Czas:  33:46*

Samopoczucie przed treningiem:   dziś czuje się bardzo dobrze. Wróciłem do gry zaangażowanie i chęć treningów na najwyższym poziomie :) ciesze się z tego powodu ale niewiem czy dam radę wykonać dzisiejszy plan. Mam delikatne zakwasy na bicepsach i przedramionach :( mam nadzieje, że po kilku minutach ćwiczeń przestanę je odczuwać. Dziś dwa nowe zestawy Helios, od którego zacznę zmagania w ostatnim dniu hell week. Split Lunge Max już kiedyś robiłem ale tylko raz więc można powiedzieć, że to nowość :) jestem pełen optymizmu i już nie mogę się doczekać dzisiejszego treningu :) 

Samopoczucie podczas treningu:  
Godzina 18:30 zaczynamy ostatnio dzień :) na początek Helios - ćwiczenie, którego najbardziej się obawiałem odkąd zobaczyłem plan na ten tydzień. 
100 burpees - początek znajomo :) niema tragedii. Problem zaczyna się po 50 burpees, opadam z sił i zwalniam. Po 15 minutach w końcu mogę robić kolejnej ćwiczenie... 
125 Lunges - akurat w tym przypadku nie było źle. Zrobiłem 30,60,35 powtórzeń i mogłem ćwiczyć dalej :) 
150 Climbers - nie sądziłem, że to ćwiczenie jest w stanie tak wpłynąć na organizm człowieka :( 3 x 50 powtórzeń i ledwo stałem na nogach :( tyle dobrze, że kolejne były 
125 situps - nawet spoko leżałem na podłodze i traktowałem to ćwiczenie jako odpoczynek :) 4 x 30 powtórzeń  i 5 na koniec :) potem zacząłem odczuwac olbrzymie zmęczenie materiału 
150 Climbers - masakra :( już nie byłem w stanie zrobić 3 x 50, nie pamiętam w jakich seriach skończyłem :( ale jest masakra uczucie poprostu masakryczne a przedemną jeszcze tyle powtórzeń 
125 Lunges - nie było tragedii... W myślach miałem już tylko ostatnią serię burpees więc mimo płynących ud zrobiłem w miarę szybko wszystkie powtórzenia :) 
100 Burpees - 6 x 10, 40, ale strasznie wymęczone :( nie miałem już sił dlatego chciałem jak najszybciej skończyć skończyć to ćwiczenie i o nim zapomnieć. 

Jako, że nie odczuwałem aż takiego dużego zmęczenia nóg postanowiłem po kilku chwilach zrobić Split Lunge Max. Cieszę się bo  podejrzewam, że później nie miałbym sił. Ogólnie nie było źle ale po 60 powtórzeniach ból ud wrócił i ostatnien 66 powtórzeń było bardzo wymuszone.... 

Hades - jedno ze znanych i znienawidzonych ćwiczeń :) a dzisiaj jeszcze na dobicie się :( nie było najgorzej. Wszystko starałem się wykonać powoli oszczędzając siły na każdą kolejną serię i w sumie był to dobry plan... 

Samopoczucie po treningu: 
Cieszę się z zakończonego dnia :) świetne zestawy, strasznie męczące. Pierwszy raz przekroczyłem barierę 60 minut ćwiczeń przy freeletics trochę mnie to wkurza ale cieszę si, zże zrobiłem wszystko prawidłowo :) 

czwartek, 28 listopada 2013

Cardio & Strenght Day 47 - Hell Week Day 2

Dieta na dziś:
Dziś niestety jestem bez zestawu więc muszę skorzystać z wcześniejszych zestawów. 

Trening: Uranos (ok 17)
Czas: 53:36

Trening: Metis (ok 20:15)
Czas: 7:27*

Trening: Venus
Czas: 21:56

Samopoczucie przed treningiem:  Samopoczucie ok, zastanawiam się jedynie jak te dwa dni bez freeletics wpłynęły na mój organizm. Od 11 tygodni nie pamiętam żebym dwa dni nie ćwiczył. Bardzo się boje dzisiejszego dnia. Każdy trening nastawiony jest na ręce :( zobaczymy czy wytrzymają. Jest to bardzo duży slrawdzian dla nich. 

Samopoczucie podczas treningu:  
Ok godz. 17 - 17:10 już przebrany wkraczam na siłownię. 

Uranos - najpierw 2 km biegu, masakra. Po 500 metrach zaczęły mi się "palić" łydki, wytrzymałem jeszcze kilometr i ostatnie 500 metrów musiałem przejść ale dość szybkim krokiem (15 minut).  Burpee - 15, 10, 10, 8, 7, jako tako poszło ale musiałem zrobić chwilę przerwy bo mnie kolka złapała :(. Pullups - 15, 10, 7, 7, 6, 5,  dramat :( 15 zrobiłem z * resztę można zapomnieć, tylko i wyłącznie dlatego dzisiejszy Uranos bez * :(. Climbers - 50 bez większych problemów aczkolwiek po pullups dało się strasznie we znaki moim ramionom. Pushups - chyba byłem już na tyle zmeczony i zirytowany, że zrobiłem je dosyć szybko żeby jak najprędzej zapomnieć o rękach :). Jumps -5 x 20 i teteż w miarę szybko. Zauważyłem ogromną poprawę w tym ćwiczeniu tylko nie wiem czy to wina mojej kondycji czy złości z powodu czasu, który spędziłem na siłowni.

Dom ok. godz. 20:15
Metis - pierwsza runda dosyć szybko, później trochę gorzej. Przy burpee nie potrafiłem uregulować oddechu i musiałem robić dłuższe przerwy na podłodze niż zazwyczaj. Ogólnie nie było źle aczkolwiek odczuwałem trudy wcześniejszego treningu.

10 minut przerwy

Venus - kolejne pushups :( tym razem 200 :( ten kto to wymyślił chyba oszalał... Pomijając pushups nie jest najgorzej, jackknifes masakra :( nie potrafię oderwać pleców od ziemi, jakby się zassały :( situps ok. 

Samopoczucie po treningu: 
Bardzo męczący dzień :( nie sądziłem, że dwa dni przerwy tak dadzą mi w kość :( kolejny raz czułem się jakbym dopiero zaczynał a przecież to już 12 tydzień.

Na całe szczęście udało mi się pobić PB w Venus, tyle pozytywnego w tym wszystkim.
Dzień może i udany ale ciekaw jestem jak będę się czuł jutro po tylu pushups i pullups :( a jutro przecież nie będzie wcale łatwiej. Cóż zrobić podjąłem się wyzwania więc będę musiał je zrealizować w 100%.

Chęć walki jest ogromna dlatego też jestem pełen optymizmu przed kolejnymi treningami :) 

środa, 27 listopada 2013

Cardio & Strenght Day 46

Dziś przerwa. Cały dzień w trasie i nie jestem w stanie podjąć dzisiejszego wyzwania. 

Czeka mnie mocne zakończenie tygodnia jutro muszę zrobić dzisiejszy trening a w piątek już planowo... 

wtorek, 26 listopada 2013

Cardio & Strenght Day 45

Dieta na dziś:


Dziś dzień przerwy. Myślałem żeby zrobić dzień drugi ale niestety zakwasy po Atlasie i Dione raczej mi na to nie pozwolą. Nie wiem jak będzie z jutrzejszym dniem ponieważ czeka mnie wyjazd do stolicy i nie wiem o której wrócę do domu a jutro mam m.in. Uranosa który wymaga miejsca na 2 km biegu więc w moim przypadku jest to siłownia. Zobaczymy. Dziś się poprostu relaksuje i leczę rany po wczorajszym treningu. 





poniedziałek, 25 listopada 2013

Cardio & Strenght Day 44 - Hell Week Day 1


Trening: Atlas (godz. 17:20)
Czas: 39:54*

Trening: Dione (godz. 20:20)
Czas: 54:44*

Samopoczucie przed treningiem: dziś cały dzień pod wielkim znakiem zapytania. Jaka forma? Czy podołam? Po raz pierwszy od 11 tygodni boje się dzisiejszego dnia. Z jednej strony mam wielką motywację do ćwiczeń ale z drugiej obawiam się czy jestem gotów na dwa zestawy w ciągu jednego dnia? Dziś się okaże czy ostatnie 11 tygodni były zbawienne dla mojego organizmu i czy rzeczywiście przyzwyczaiłem się do ćwiczeń. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku, że ten dzisiejszy dzień nie zdemotywuje mnie do dalszych ćwiczeń. Wszystko się okaże po południu :) dziś Atlas, czyli wizyta na siłowni no i Dione :) zobaczymy jak starczy mi sił to zrobię oba zestawy na siłowni :) 

Samopoczucie podczas treningu:  siłownia godzina 17:20 rozpoczynam HW D1.
Atlas - Bieg nawet spoko 5 minut szybciej niż ostatnio i na wyższym tempie :) deep squat poszło gładko na raz. Burpee zaczynają się schody. Pierwsza seria 15 powtórzeń potem 2 x 10 i na koniec 3 x 5, brakowało mi siły, masakra. Po burpee wiedziałem, że będzie już "z górki". Froggers kiepsko 5 x 10 powtórzeń :( Leg Lever to relaks w tym zestawie :) jumps dobiło mnie totalnie. Po 50 wiedziałem, że bez przerwy nie zrobie Dione. Pobiłem PB i postanowiłem, że Dione po odpoczynku zrobię jak wrócę do domu.

Ok. 20:20 w domu rozpoczynam drugi zestaw,
Dione - pierwsza seria w miarę szybko :) 13 minut. Myślałem, że będzie gruby rekord :) ale szybko zweryfikowana została moja kondycja i druga seria trwała 20 minut a trzecia 21 :( masakra. Dwa zestawy jednego dnia nawet po dwóch godzinach przerwy to istne szaleństwo :(

Samopoczucie po treningu: można by pomyśleć, że po 11 tygodniach z freeletics już jestem przyzwyczajony do tak ogromnego wysiłku, wszystko to jednak zostaje zweryfikowane w takich momentach jak te. Odczuwam wielką radość z ukończenia dzisiejszego dnia. Jestem przekonany, że dałem z siebie 100%. Pobiłem oba PB ale i tak wydaje mi się, że te czasy powinny być jeszcze lepsze. 

niedziela, 24 listopada 2013

Cardio & Strenght Day 43 - Plan "C&S Week 7"

Dieta na dziś:


Dziś dzień przerwy. Miałem ćwiczyć ale jak zobaczyłem rozpiskę na przyszły tydzień postanowiłem sobie odpuścić i psychicznie przygotować się do przyszłego tygodnia. Niby nie ma dużo dni bo tylko 3 w tygodniu ale jak zostały jako Hell Days to trochę się zestresowałem :P

Myślę, że nie będzie tak źle ale wszystko wyjdzie w praniu :) 2-3 zestawy dziennie... będzie się działo :)

poniżej rozpiska:

25.11.2013 - Atlas & Dione
26.11.2013 - przerwa
27.11.2013 - Metis & Venus & Uranos
28.11.2013 - przerwa
29.11.2013 - Hades & Split Lunge Max & Helios
30.11.2013 - przerwa
01.12.2013 - przerwa