Dieta na dziś:
Śniadanie: Sałatka ze szpinakiem, mandarynkami i orzechami (476 kcal)
Przekąska: Sałatka z pomidorów z serem feta (295 kcal)
Obiad: Kabaczki nadziewane warzywami, Chleb zwykły (628 kcal)
Przekąska: Serek twarogowy homogenizowany, waniliowy 150g (239 kcal)
Kolacja: Sałatka z sera i ananasa (429 kcal)
Trening: Artemis
Czas: 25:12
Trening: Situps Max
Czas: 103* / 300sek.
Trening: Pushups Max
Czas: 47* / 100sek.
Trening: Leg Lever Max
Czas: 148* / 300sek.
Samopoczucie przed treningiem: dzisiejszy dzień jest ostatnim dniem tego tygodnia :) nareszcie koniec tego strasznego tygodnia :) w planach jest Artemis, już trzeci w tym tygodniu.
Samopoczucie podczas treningu: na dobry początek jak zwykle burpees :) całkiem nieźle, choć trochę gorzej niż wczoraj :( potem pullups, pushups, squat, burpees. Dziś ogólnie mam dużą motywację do ćwiczeń, więc wszystko poszło całkiem nieźle :) kolejny raz pobiłem PB o 20 sek. :) podbudowany sukcesem postanowiłem zrobić jeszcze kilka ćwiczeń.
Situps - trochę ciężko ale udało się pobić PB o jedno powtórzenie ale zawsze coś :)
Pushups - po 100 powtórzeniach w Artemisie więcej niż 47 nie udało mi się wycisnąć :(
na dobicie postanowiłem jeszcze zmęczyć moje mięśnie brzucha i zrobiłem Leg Lever, w których udało mi się zrobić 148 powtórzeń i tym samym pobić PB o 9 powtórzeń :)
Samopoczucie po treningu:
o dziwo po tylu ćwiczeniach czuję się znakomicie :P wszystko jest w jak najlespzym porządku. Dosyć szybko wróciłem do sił, nie robiłem zbyt długich przerw między zestawami i poszczególnymi powtórzeniami, także ogólnie można powiedzieć, że kondycja jest :) cieszę się z tego powodu :) motywacja znowu wraca na wysoki poziom :) mam nadzieję, że już po tygodniu świąt minie okres rozleniwienia i będę w stanie w ostatnich pięciu tygodniach wzbić się na wyżyny swoich możliwości?? zobaczymy czas pokaże ale cały czas żyję nadzieją, że uda mi się wytrwać do końca...
Śniadanie: Sałatka ze szpinakiem, mandarynkami i orzechami (476 kcal)
Przekąska: Sałatka z pomidorów z serem feta (295 kcal)
Obiad: Kabaczki nadziewane warzywami, Chleb zwykły (628 kcal)
Przekąska: Serek twarogowy homogenizowany, waniliowy 150g (239 kcal)
Kolacja: Sałatka z sera i ananasa (429 kcal)
Trening: Artemis
Czas: 25:12
Trening: Situps Max
Czas: 103* / 300sek.
Trening: Pushups Max
Czas: 47* / 100sek.
Trening: Leg Lever Max
Czas: 148* / 300sek.
Samopoczucie przed treningiem: dzisiejszy dzień jest ostatnim dniem tego tygodnia :) nareszcie koniec tego strasznego tygodnia :) w planach jest Artemis, już trzeci w tym tygodniu.
Samopoczucie podczas treningu: na dobry początek jak zwykle burpees :) całkiem nieźle, choć trochę gorzej niż wczoraj :( potem pullups, pushups, squat, burpees. Dziś ogólnie mam dużą motywację do ćwiczeń, więc wszystko poszło całkiem nieźle :) kolejny raz pobiłem PB o 20 sek. :) podbudowany sukcesem postanowiłem zrobić jeszcze kilka ćwiczeń.
Situps - trochę ciężko ale udało się pobić PB o jedno powtórzenie ale zawsze coś :)
Pushups - po 100 powtórzeniach w Artemisie więcej niż 47 nie udało mi się wycisnąć :(
na dobicie postanowiłem jeszcze zmęczyć moje mięśnie brzucha i zrobiłem Leg Lever, w których udało mi się zrobić 148 powtórzeń i tym samym pobić PB o 9 powtórzeń :)
Samopoczucie po treningu:
o dziwo po tylu ćwiczeniach czuję się znakomicie :P wszystko jest w jak najlespzym porządku. Dosyć szybko wróciłem do sił, nie robiłem zbyt długich przerw między zestawami i poszczególnymi powtórzeniami, także ogólnie można powiedzieć, że kondycja jest :) cieszę się z tego powodu :) motywacja znowu wraca na wysoki poziom :) mam nadzieję, że już po tygodniu świąt minie okres rozleniwienia i będę w stanie w ostatnich pięciu tygodniach wzbić się na wyżyny swoich możliwości?? zobaczymy czas pokaże ale cały czas żyję nadzieją, że uda mi się wytrwać do końca...
Podsumowanie tygodnia 15/10:
Tydzień był dosyć ciężki :( wszystkie ze względu na "wigilie" służbowe i czas ostatnich spotkań z klientami w tym roku. Brak czasu zmusił mnie do dużej ilości dni bez ćwiczeń :( od następnego tygodnia trzeba będzie to nadrobić :)
Tydzień był dosyć ciężki :( wszystkie ze względu na "wigilie" służbowe i czas ostatnich spotkań z klientami w tym roku. Brak czasu zmusił mnie do dużej ilości dni bez ćwiczeń :( od następnego tygodnia trzeba będzie to nadrobić :)