sobota, 8 lutego 2014

Dzień 14 - Podsumowanie Tydzień 2

Ostatni dzień drugiego tygodnia. Niestety przez wczorajszy wypad do stolicy nie byłem w stanie zrobić żadnego ćwiczenia :( na ostatni dzień w tym tygodniu zaplanowana była Iris / burpee max / Situp max / Pushup max.

Na początek rano na siłowni Iris. Nawet nie było takiej dużej tragedii a ostatni kilometr udało mi się dosyć szybko ukończyć co w efekcie przyczyniło się do poprawy PB.

Miałem już więcej nic nie robić ale jakoś tak dziwnie :p wieczorem zrobiłem wszystkie pozostałe zestawy.

Wyniki dzisiejszej sesji:

Zestaw: Iris - 33:43*
Zestaw: Burpee MAX - 60* /300sek.
Zestaw: Situp MAX - 126* /300sek.
Zestaw: Pushup MAX - 55* /100sek.

Waga: 100,7 Kg

Poniżej fotki z początku i z dzisiaj:


piątek, 7 lutego 2014

Dzień 13

Dzień przerwy, nie mam siły ćwiczyć :( pobudka o 4, podróż do Warszawy i powrót ok 21 do domu :( padam.... Jutro ostatni dzień.

czwartek, 6 lutego 2014

Dzień 12

Dziś w planach Uranos i Metis. Zastanawiam się czy nie olać Metisa. Odczuwam delikatne zmęczenie :( zobaczymy jak to będzie wieczorem jak już zacznę ćwiczyć.

Na początek Uranos. Bieganie :( nie lubię biegać :(

Po kilkunastu minutach było już po najgorszej części tego zestawu :) cieszyłem się straszniei moglem zacząć burpee, musiałem je podzielić na 3 części ale w miarę szybko udało mi się je ukończyć :)
Pullups, climbers, pushups poszły bardzo szybko aż byłem zdziwiony ale zacząłem robić jumps. Po 29 minutach i 36 sekundach było już po całym ćwiczenie. Szok! Po dwóch miesiącach poprawiam czas o 13 minut!! Niemożliwe a jednak prawdziwe :) mega wypompowany ale jakże szczęśliwy z osiągniętego wyniku :) w takich chwilach można dostrzec progres, motywacja momentalnie skacze w górę, bo okazuje się, że pomimo braku rekordów w "codziennych" zestawach okazuje się, że wszystko co zrobiłeś miało sens i trzeba walczyć dalej :)

Pełen radości po kilku minutach odpoczynku wziąłem się za Metisa. Bardzo szybko zweryfikował on moją siłę i wytrzymałość :( pierwszą serię zrobiłem o pól minuty dłużej niż zawsze :( druga to była istna męczarnia a trzecia to już katorga... Czasami może warto odpuścić? Ale z drugiej strony wydaje mi się, że jest to przejściowy okres w moim treningu i za jakiś czas już wszystko wróci do normy :) muszę się skupić na celu, który mam do wykonania i do niego dążyć....

Wyniki dzisiejszego dnia:

Zestaw: Uranos - 29:36*
Zestaw: Metis - 07:02*

środa, 5 lutego 2014

Dzień 11

Dziś trzeci dzień drugiego tygodnia. Od poniedziałku mam zakwasy na udach i pośladkach :( wczorajsza Aphrodite raczej nie pomogła w tej kwestii :( zakwasy są dosyć uciążliwe przy wchodzeniu i wychodzeniu z auta. Wyglądam jakbym miał problemy z kręgosłupem a nie zakwasami...

Dziś w planach mam Artemisa, kolejny zestaw, którego dawno nie robiłem :( jak dziś sprawdziłem z czego się składa to znowu się zastanowiłem czy to jest dobry moment na taki zestaw. No ale jest już zaplanowany więc wykonać go trzeba :) mam nadzieję, że uda mi się zrobić też zaległego Poseidona.

Ogólnie nie było takiej tragedii przy Artemisie po 50 burpee czułem się bardzo dobrze, po burpee przyszedł czas na pullups. Ogólnie wszystko fajnie, tylko nie jestem w stanie się pociągać :( dlatego cały zestaw bez * :( może kiedyś. 100 pushups dzisiaj wyszło nawet szybko i po 14 minutach mogłem się zabrać za ostatnią serie burpee :) jakież było moje zdziwienie gdy kończąc zestaw stoper wskazywał 19:45 i nowy PB jest lepszy o pięć i pól minuty :)

Poseidon dzisiaj był formalnością :) szybkie ćwiczenie.

Zestaw: Artemis - 19:45
Zestaw: Poseidon - 02:58

Mam nadzieję, że za niedługo zakwasy przejdą!

wtorek, 4 lutego 2014

Dzień 10

Dziś dzień po Heliosie.... Masakra! Poruszanie się w dniu dzisiejszym jest strasznie utrudnione :( mam straszne zakwasy, chociaż nie wiem jak to określić :p wsiadanie i wsiadanie z auta było straszną męką :( boli mnie wszystko, uda - dosłownie całe, pośladki (dobrze, że fotel w aucie jest miękki) a w dniu dzisiejszym Aphrodite... :( śmiech na sali jak ja mam to zrobić?

Około 19.30 zabieramy się do ćwiczeń, ja mam dziś spotokanie z moją najlepszą przyjaciółką - Aphrodite - pierwsza seria burpee nawet nie była taka tragiczna, podzieliłem ją na dwie tury i w sumie chwilę po jej ukończeniu mogłem przejść do squats - i tu pojawił się pierwszy problem, uda dały znać o sobie :( po 30 przysiadach myślałem, że nie wytrzymają i będę musiał przestać ćwiczyć. Nie poddałem się i w sumie płynnie mogłem przejść do situps :) zdziwiłem się bo byłem w stanie zrobić 50 powtórzeń bez przerwy :) po wczorajszych ćwiczeniach myślałem, że będę musiał co chwilę przerywać :)

Ogólnie pozostałe serie już nie były tak dobre :( burpee musiałem dzielić na dwie serie a i tak jedno powtórzenie trwało o wiele dłużej niż powinno. Squat w miarę ok, a situps mnie dzisiaj zadziwiły, nie musiałem robić przerw :)

Dzisiaj było mi strasznie ciepło podczas ćwiczeń, chyba będziemy musieli się zastanowić nad wietrzeniem mieszkania przed ćwiczeniami...

Zestaw: Aphrodite - 24:28*
Zestaw: Squat Max - 295* /300sek.
Zestaw: Pushup Max - 53* /100sek.

Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych, choć nie zrobiłem zaplanowanego na dziś Poseidona to cieszę się, bo mimo zakwasów byłem w stanie zrobić zaległe zestawy z wczoraj :)

poniedziałek, 3 lutego 2014

Dzień 9

Na dziś zaplanowałem Heliosa, squat max i pushup max.

Jako, że ostatni raz Heliosa robiłem 66 dni temu idzie on na pierwszy ogień. Ostatnio ukonczyłem ten zestaw w 69 minut. Masakra, pierwszy i jedyny jak do tej pory zestaw, który zajął mi ponad godzinę.

Na początek burpee, przerażająca liczba powtórzeń 100 masakra :( prz 60 pomyślałem sobie, że chyba niezbyt dobrze pamiętałem ten zestaw. Zbyt pochopnie go sobie dostałem a może jak kilka tygodni temu ustalałem plan to wiedziałem dobrze co to za zestaw?

Lunges - dramat, jak można wykonywać w ogóle to ćwiczenie? Jakoś mi się udało ale myślałem, że uda spłoną mi w trakcie odpoczynku :(

Pora zabrać się za climbers, 150 powtórzeń :( pierwsza setka podzielona chyba na 4 a pózniej zrobiłem już 50 powtórzeń na raz :) niewiem jak to jest ale czasami mam ochotę zostawić to wszystko w cholerę i przestać ćwiczyć (zazwyczaj w połowie Dione, Zeusa itd) a czasami mam jeszcze większa motywację do skończenia danego zestawu.
Po climbersach pomyślałem, że może być już tylko lepiej, przecież następne są situps :) - się ucieszyłem - przedwcześnie. Po 20 powtórzeniach zacząłem odczuwać zakwasy? Niewiem skąd? Po sobocie? Niemożliwe - pomyślałem. Nie byłem w stanie zrobić więcej niż 30 powtórzeń i tak situps musiałem podzielić na cztery etapy :(

Kolejne znowu były climbersy :( ale już sobie pomyślałem, że jest z górki :) 3 x 50 powtórzeń i po kłopocie :)

Lunges trochę masakrycznie ale udało się zrobić w miarę szybko i mogłem skupić się już tylko na ostatniej serii burpee. Tak fajnie to tylko brzmi :( jeżeli ktoś nie miał jeszcze "przyjemności" poznania tego zestawu to bardzo go zachęcam!!! Nie byłem w stanie zrobić więcej niż 10 burpee :( wiem co Michał miał na myśli ostatnio pisząc o Heliosie :) kilka razy poprostu leżałem na podłodze i miałem ochotę się poddać :( 100 burpee zajęło mi chyba 15 minut jak nie więcej.

Dramat :( jeden wielki dramat. Człowiek myśli, że już niewiadomo ile ćwiczy - niewiadomo jaka jest jego kondycja, wytrzymałość, wola walki! Nagle przychodzi taki dzień jak dziś, zestaw taki jak mój i wszystko szlag trafia :( niesamowite jak szybko jesteśmy w stanie zweryfikować swoje poczynania, ja kolejny raz uświadomiłem sobie jaka daleka droga mnie czeka, ile ciężkiej pracy przede mną, tak naprawdę jestem na początku mojej walki.

Zestaw: Helios - 58:41*

Nie jestem w stanie zrobić reszty zaplanowanych zestawów. Muszę nadrobić w  kolejnych dniach.

Aaaaa i w Heliosie mam nowe PB :) czas lepszy o 10 minut :)

niedziela, 2 lutego 2014

Dzień 8 - Plan Tydzień 2

Dziś odpoczywałem.

Poniżej plan na najbliższy tydzień.

03.02.2014 - Helios / Squat MAX / Pushup MAX
04.02.2014 - Aphrodite / Poseidon / Metis
05.02.2014 - Artemis
06.02.2014 - Uranos / Metis
07.02.2014 - Iris / Burpee / situp / Pushup
08.02.2014 - przerwa
09.02.2014 - przerwa