Dieta na dziś:
Śniadanie: Parówka z warzywami (456 kcal)
Przekąska: Podwójna kanapka z serem żółtym i zielonymi dodatkami (312 kcal)
Obiad: Kapusta z fasolką i pomidorami (517 kcal)
Przekąska: Serek homogenizowany, chudy 300g (204 kcal)
Kolacja: Omlet z kurczakiem, cebulą i papryką (521 kcal)
Podsumowanie tygodnia 20/15:
Tydzień bardzo wymagający. 6 dni 7 sesji, masakra :( Hell Week :) ale i tak odnoszę wrażenie, że było mi łatwiej niż 8 tygodni temu gdzie Heel Week miał tylko trzy sesje :) niewiem czy to zasługa mojej kondycji i przystosowania się mojego organizmu do wysiłku :)
Zdjęcia z początku i z dzisiaj:
Czas podsumować ostatni czas :) jak wszyscy wiecie Freeletics nie jest łatwe, lekkie i przyjemne ale warte tego by przynajmniej spróbować :) ale od początku!!
Przekąska: Podwójna kanapka z serem żółtym i zielonymi dodatkami (312 kcal)
Obiad: Kapusta z fasolką i pomidorami (517 kcal)
Przekąska: Serek homogenizowany, chudy 300g (204 kcal)
Kolacja: Omlet z kurczakiem, cebulą i papryką (521 kcal)
Podsumowanie tygodnia 20/15:
Tydzień bardzo wymagający. 6 dni 7 sesji, masakra :( Hell Week :) ale i tak odnoszę wrażenie, że było mi łatwiej niż 8 tygodni temu gdzie Heel Week miał tylko trzy sesje :) niewiem czy to zasługa mojej kondycji i przystosowania się mojego organizmu do wysiłku :)
Waga: 100,3 kg
Zdjęcia z początku i z dzisiaj:
przed freeletics |
15 tydzień |
Czas podsumować ostatni czas :) jak wszyscy wiecie Freeletics nie jest łatwe, lekkie i przyjemne ale warte tego by przynajmniej spróbować :) ale od początku!!
Wyobraźcie sobie, że wasza waga sięgnęła już szczytu, wyniku, który Wam pasuje jest idealny w chwili w której się właśnie znajdujecie. Jesteście w stanie osiągnąć wszystko co zaplanujecie i czujecie się z tym mega dobrze. Uważacie, że jesteście prawie ideałem a w lustrze widzicie prawie, że "Dawida" Michała Anioła!!!!
A teraz wyobraźcie sobie, że wchodzicie na wagę i na wyświetlaczu wyskakuje piękna cyfra idealna i jakże mała w waszym przekonaniu - 126 kg!! Tak! Właśnie tyle ważyłem jeszcze pół roku temu, a dokładnie 03.06.2013 gdy u lekarza miałem ciśnienie 220/180 i trzy godziny siedziałem i czekałem aż Pani doktor pozwoli mi iść do domu.
Wtedy moja żona powiedziała dość!! Kazała mi iść do dietetyka ale ja oczywiście to wszystko bagatelizowałem i dalej uważałem, że moja waga jest nic nie znaczącym pomiarem.
Zaczęło się liczenie kalorii, regularne jedzenie, brak wysiłku. Schudłem 10 kg, dzięki mojej Ewie :) było pięknie, zmieniłem swój pogląd.
Niewiem jakim cudem ale w końcu umowiłem się do dietetyka. Pierwsze tygodnie były bardzo ciężkie ale zostało już we mnie zaszczepione "ziarno" zdrowego trybu życia.
Chciałem się zmotywować, szukałem, oglądałem zdjęcia, filmy i nagle trafiłem na film z Levantem.
Co to takiego? - pomyślałem, i postanowiłem spróbować! Bez przygotowania, bez rozgrzewka i z *. Po 50 burpee myślałem, że umrę - poddałem się. Pod prysznicem ledwo stałem ale postanowiłem zacząć!!! Znalazłem darmowy plan, zrobiłem cztery dni rozgrzewkowe i od poniedziałku 09 września rozpocząłem zmagania z Freeletics.
Od początku postanowiłem prowadzić bloga, czytać inne blogi - poprostu żyć moją przemianą, do tego stopnia, że Ewa chwilami już nie mogła mnie słuchać.
Po pierwszych dwóch tygodniach, które były cholernie ciężkie, postanowiłem wykupić plan Cardio & Strenght. Po pięciu darmowych wiedziałem, że Freeletics stał się nieodłącznym elementem mojego życia!!!! Do tego stopnia, że zacząłem dokładać ćwiczeń, ćwiczyć 5-6 dni w tygodniu.
Żeby nie przeciagacbo wszystko jest w historii, jestem bardzo zadowolony z podjętych decyzji w ciągu ostatniego pół roku.
Od poniedziałku rozpoczynam plan, który sam sobie ułożyłem.
Chciałbym podziękować mojej Ewie, za codzienne wsparcie i wiarę w mój sukces :)
Michał, Piotrek, Marek - dzięki Panowie za ogromne wsparcie, motywację i ducha rywalizacji, który między nami istnieje :) jestem przekonany, że bez waszej aktywności nie byłbym w stanie osiągnąć wszystkich założonych celów.
Na koniec krótka animacja przedstawiająca moją przemianę tydzień po tygodniu: