wtorek, 15 lipca 2014

Dzień 66 (311)

Wtorek, kolejny dzień zmagań. Dziś w planach Atlas. Strasznie dużo tego zestawu jest w planie cardio. No zobaczymy jak dziś będzie się ćwiczyć, zapowiada się upał także zobaczymy.

Na orliku pełno ludzi ale na moje szczęście bieżnia pusta :) dwa kilometry na początku Atlasa jest dosyć wymagające. Jeszcze się nie przyzwyczaiłem ale myślałem, że uda mi się zejść poniżej 12 minut. Niestety nie udała mi się no ale trudno trzeba będzie przycisnąć gdzieś później :) Squat, Burpee gładko poszły. Przy Froggersach potrzebowałem więcej przerw niż zwykle ale Leg Lever i Jumps o dziwo poszły mi bardzo szybko. Jak się okazało przy temperaturze 30°C również można poprawić PB, to tylko 7 sekund ale zawsze to nowe PB więc jest się z czego cieszyć :)

Zestaw: Atlas: 23:16*

Po Atlasie jeszcze 3km biegu. Rano coś nie mogę się zebrać więc przynajmniej po południu staram się biegać :) trochę się obawiałem ale zaczął padać deszcz i bardzo przyjemnie się biegało :)


Po tym wszystkim jak wróciliśmy do domu to Ewka postanowiła mnie wyciągnąć na spacer i wyszło z tego całkiem spore kółko :p


Dzień można zaliczyć do udanych :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz