czwartek, 30 stycznia 2014

Dzień 5

Po dwóch dniach przerwy wracam do treningów, w końcu można by powiedzieć :) cieszę się niezmiernie z tego powodu :)

Mam dosyć ambitne plany więc muszę się przyłożyć do treningu. Niestety początek roku nie sprzyja temu :( w mojej branży jest "martwy" okres, więc firma wykorzystuje ten czas na liczne szkolenia i spotkania :( najczęściej są to wyjazdy dwu - trzy dniowe więc nocleg w jest w hotelach :( niestety zazwyczaj nie ma w nich siłowni i mogę ćwiczyć w pokoju ale jest strasznie cieżko się zmotywowało by wykonać zestaw, zwłaszcza jeżeli w knajpie siedzą koledzy, i raczą się "wodą ognistą" :(

Ale cóż można narzekać ale trening trzeba wykonać skoro jest zaplanowany ;) wczoraj mi się nie udało dlatego, że było już trochę późno by jechać na siłownię a nigdzie indziej nie jestem w stanie biegać :( na dworze jest za zimno by chodzić a co dopiero biegać :p

Koło godziny 16 pojechałem na siłownię, trochę tłoczno ale na szczęście w rogu stała jedna nie używana bieżnia więc mogłem rozpocząć spotkanie z Iris :) w poprzednim planie nie miałem zbyt wiele okazji by się zmierzyć z tym zestawem a jest on nastawiony mocno na cardio, dlatego postanowiłem w ciągu najbliższych piętnastu tygodni zrobić ten zestaw przynajmniej raz w tygodniu.

Jeżeli chodzi o pierwszy kilometr było całkiem niezłe, nie wiem czy to dlatego, że odpoczywałem dwa dni czy to, że 500 metrów zrobiłem sobie szybszym spacerkiem a dopiero potem zacząłem biec :)
Po czterech minutach zacząłem jumping jacks i nie było złe ale przy climebrs myślałem, że zwymiotuję :( pierwszy raz od początku przygody z freeletics.... O dziwo i tak zauważyłem duży progres bo climbers dzieliłem już tylko na dwie części a nie tak jak ostatnio na trzy i więcej :) czas poprawiłem o 30 sekund i jestem z tego zadowolony bo jak zobaczyłem, że na stoperze jest już 37 minut a ja mam jeszcze do przebiegnięcia 400 metrów podkręciłem tempo biegu na maksa, tzn maksa moich możliwości :) i skończyłem chwile po 38 minutach :)

Po powrocie do domu zostały mi do zrobienia jeszcze maxy :) dziś do Iris dokładam Burpee Max, Situp Max, Pushup Max.

Na początek burpee i jakie było moje zdziwienie gdyż zmęczenie odczułem dopiero po 30 powtórzeniach :) zrobiłem sobie 15 sekund przerwy i byłem w stanie robić dalej :) udało mi się poprawić PB o 5 powtórzeń, moim zdaniem wynik jest dobry :)

Teraz przyszła kolej na situpy, i generalnie było by wszystko ok ale niewiem dlaczego po 70 powtórzeniach strasznie zwolniłem i gdy zbliżałem się ku końcowi nie byłem już w stanie nadgonić :( wynik ciut gorszy ale i tak po dwóch dniach przerwy myślałem, że będzie dużo gorszy :)

Na koniec dobiłem się jeszcze pushups. Od jakiegoś czasu strasznie się męcze podczas robienia tego zestawu :( zrobię ponad 50 powtórzeń ale to i tak daleko od mojego rekordu :( zastanawiam się czemu tak jest...

Wyniki dzisiejszej sesji:

Zestaw: Iris - 38:03*
Zestaw: Burpee MAX - 67* / 300sek.
Zestaw: Situp MAX - 127* / 300sek.
Zestaw: Pushup MAX - 53* / 100sek.

Powrót po dwóch dniach jestem w stanie zaliczyć do udanych :) ustanowiłem dwa nowe PB :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz