czwartek, 28 listopada 2013

Cardio & Strenght Day 47 - Hell Week Day 2

Dieta na dziś:
Dziś niestety jestem bez zestawu więc muszę skorzystać z wcześniejszych zestawów. 

Trening: Uranos (ok 17)
Czas: 53:36

Trening: Metis (ok 20:15)
Czas: 7:27*

Trening: Venus
Czas: 21:56

Samopoczucie przed treningiem:  Samopoczucie ok, zastanawiam się jedynie jak te dwa dni bez freeletics wpłynęły na mój organizm. Od 11 tygodni nie pamiętam żebym dwa dni nie ćwiczył. Bardzo się boje dzisiejszego dnia. Każdy trening nastawiony jest na ręce :( zobaczymy czy wytrzymają. Jest to bardzo duży slrawdzian dla nich. 

Samopoczucie podczas treningu:  
Ok godz. 17 - 17:10 już przebrany wkraczam na siłownię. 

Uranos - najpierw 2 km biegu, masakra. Po 500 metrach zaczęły mi się "palić" łydki, wytrzymałem jeszcze kilometr i ostatnie 500 metrów musiałem przejść ale dość szybkim krokiem (15 minut).  Burpee - 15, 10, 10, 8, 7, jako tako poszło ale musiałem zrobić chwilę przerwy bo mnie kolka złapała :(. Pullups - 15, 10, 7, 7, 6, 5,  dramat :( 15 zrobiłem z * resztę można zapomnieć, tylko i wyłącznie dlatego dzisiejszy Uranos bez * :(. Climbers - 50 bez większych problemów aczkolwiek po pullups dało się strasznie we znaki moim ramionom. Pushups - chyba byłem już na tyle zmeczony i zirytowany, że zrobiłem je dosyć szybko żeby jak najprędzej zapomnieć o rękach :). Jumps -5 x 20 i teteż w miarę szybko. Zauważyłem ogromną poprawę w tym ćwiczeniu tylko nie wiem czy to wina mojej kondycji czy złości z powodu czasu, który spędziłem na siłowni.

Dom ok. godz. 20:15
Metis - pierwsza runda dosyć szybko, później trochę gorzej. Przy burpee nie potrafiłem uregulować oddechu i musiałem robić dłuższe przerwy na podłodze niż zazwyczaj. Ogólnie nie było źle aczkolwiek odczuwałem trudy wcześniejszego treningu.

10 minut przerwy

Venus - kolejne pushups :( tym razem 200 :( ten kto to wymyślił chyba oszalał... Pomijając pushups nie jest najgorzej, jackknifes masakra :( nie potrafię oderwać pleców od ziemi, jakby się zassały :( situps ok. 

Samopoczucie po treningu: 
Bardzo męczący dzień :( nie sądziłem, że dwa dni przerwy tak dadzą mi w kość :( kolejny raz czułem się jakbym dopiero zaczynał a przecież to już 12 tydzień.

Na całe szczęście udało mi się pobić PB w Venus, tyle pozytywnego w tym wszystkim.
Dzień może i udany ale ciekaw jestem jak będę się czuł jutro po tylu pushups i pullups :( a jutro przecież nie będzie wcale łatwiej. Cóż zrobić podjąłem się wyzwania więc będę musiał je zrealizować w 100%.

Chęć walki jest ogromna dlatego też jestem pełen optymizmu przed kolejnymi treningami :) 

2 komentarze:

  1. Heheheh;)

    Witamy w piekle!
    Szczególnie rzuciło mi się w oczy 15 pullups z*.
    Przy 104kg wynik konkret.Robisz z kopnięciem czy standardowo do prostyuch rąk i nóg?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się robić dokładnie jak jest na filmiku na www.freeletics.com

      Wczoraj robiłem pierwszy raz na siłowni i widziałem się w lustrze i nie jest to idealnie tak jak na filmie ale zaliczam * dlatego, że nie dotykam nogami podłogi ręce mam wyprostowane i podczas podciągnięcia głowę mam nad drążkiem.

      Sam jestem zdziwny moim wynikiem, ale tak jak pisałem już kiedyś, pare lat temu uczęszczałem na siłownię i robiłem "zestaw kulturysty" czyli klata j biceps :p a tak w ogóle tl ręce zawsze miałem mocne :)

      Usuń