czwartek, 6 lutego 2014

Dzień 12

Dziś w planach Uranos i Metis. Zastanawiam się czy nie olać Metisa. Odczuwam delikatne zmęczenie :( zobaczymy jak to będzie wieczorem jak już zacznę ćwiczyć.

Na początek Uranos. Bieganie :( nie lubię biegać :(

Po kilkunastu minutach było już po najgorszej części tego zestawu :) cieszyłem się straszniei moglem zacząć burpee, musiałem je podzielić na 3 części ale w miarę szybko udało mi się je ukończyć :)
Pullups, climbers, pushups poszły bardzo szybko aż byłem zdziwiony ale zacząłem robić jumps. Po 29 minutach i 36 sekundach było już po całym ćwiczenie. Szok! Po dwóch miesiącach poprawiam czas o 13 minut!! Niemożliwe a jednak prawdziwe :) mega wypompowany ale jakże szczęśliwy z osiągniętego wyniku :) w takich chwilach można dostrzec progres, motywacja momentalnie skacze w górę, bo okazuje się, że pomimo braku rekordów w "codziennych" zestawach okazuje się, że wszystko co zrobiłeś miało sens i trzeba walczyć dalej :)

Pełen radości po kilku minutach odpoczynku wziąłem się za Metisa. Bardzo szybko zweryfikował on moją siłę i wytrzymałość :( pierwszą serię zrobiłem o pól minuty dłużej niż zawsze :( druga to była istna męczarnia a trzecia to już katorga... Czasami może warto odpuścić? Ale z drugiej strony wydaje mi się, że jest to przejściowy okres w moim treningu i za jakiś czas już wszystko wróci do normy :) muszę się skupić na celu, który mam do wykonania i do niego dążyć....

Wyniki dzisiejszego dnia:

Zestaw: Uranos - 29:36*
Zestaw: Metis - 07:02*

0 komentarze:

Prześlij komentarz