poniedziałek, 3 lutego 2014

Dzień 9

Na dziś zaplanowałem Heliosa, squat max i pushup max.

Jako, że ostatni raz Heliosa robiłem 66 dni temu idzie on na pierwszy ogień. Ostatnio ukonczyłem ten zestaw w 69 minut. Masakra, pierwszy i jedyny jak do tej pory zestaw, który zajął mi ponad godzinę.

Na początek burpee, przerażająca liczba powtórzeń 100 masakra :( prz 60 pomyślałem sobie, że chyba niezbyt dobrze pamiętałem ten zestaw. Zbyt pochopnie go sobie dostałem a może jak kilka tygodni temu ustalałem plan to wiedziałem dobrze co to za zestaw?

Lunges - dramat, jak można wykonywać w ogóle to ćwiczenie? Jakoś mi się udało ale myślałem, że uda spłoną mi w trakcie odpoczynku :(

Pora zabrać się za climbers, 150 powtórzeń :( pierwsza setka podzielona chyba na 4 a pózniej zrobiłem już 50 powtórzeń na raz :) niewiem jak to jest ale czasami mam ochotę zostawić to wszystko w cholerę i przestać ćwiczyć (zazwyczaj w połowie Dione, Zeusa itd) a czasami mam jeszcze większa motywację do skończenia danego zestawu.
Po climbersach pomyślałem, że może być już tylko lepiej, przecież następne są situps :) - się ucieszyłem - przedwcześnie. Po 20 powtórzeniach zacząłem odczuwać zakwasy? Niewiem skąd? Po sobocie? Niemożliwe - pomyślałem. Nie byłem w stanie zrobić więcej niż 30 powtórzeń i tak situps musiałem podzielić na cztery etapy :(

Kolejne znowu były climbersy :( ale już sobie pomyślałem, że jest z górki :) 3 x 50 powtórzeń i po kłopocie :)

Lunges trochę masakrycznie ale udało się zrobić w miarę szybko i mogłem skupić się już tylko na ostatniej serii burpee. Tak fajnie to tylko brzmi :( jeżeli ktoś nie miał jeszcze "przyjemności" poznania tego zestawu to bardzo go zachęcam!!! Nie byłem w stanie zrobić więcej niż 10 burpee :( wiem co Michał miał na myśli ostatnio pisząc o Heliosie :) kilka razy poprostu leżałem na podłodze i miałem ochotę się poddać :( 100 burpee zajęło mi chyba 15 minut jak nie więcej.

Dramat :( jeden wielki dramat. Człowiek myśli, że już niewiadomo ile ćwiczy - niewiadomo jaka jest jego kondycja, wytrzymałość, wola walki! Nagle przychodzi taki dzień jak dziś, zestaw taki jak mój i wszystko szlag trafia :( niesamowite jak szybko jesteśmy w stanie zweryfikować swoje poczynania, ja kolejny raz uświadomiłem sobie jaka daleka droga mnie czeka, ile ciężkiej pracy przede mną, tak naprawdę jestem na początku mojej walki.

Zestaw: Helios - 58:41*

Nie jestem w stanie zrobić reszty zaplanowanych zestawów. Muszę nadrobić w  kolejnych dniach.

Aaaaa i w Heliosie mam nowe PB :) czas lepszy o 10 minut :)

3 komentarze:

  1. Mateusz, z tego jak opisujesz swoje zmagania z Heliosem wynika, że to niezła przygoda jest.:)))) Zastanawiam się jak sobie z nim poradzę - zrobię go pewnie z ciekawości. I to całkiem niebawem :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek, przygoda? To jest masakra :p niezła katorga dla ciała i umysłu. Wiesz ile razy podczas tego zestawu chciałem się poddać? Dramat!!!

      A jaka satysfakcja po ukonczonym treningu? Boże, piękne uczucie :)

      Polecam spróbować, naprawdę daje w kość ten zestaw.

      Usuń
  2. Zrobię, zrobię... chyba w przyszłym tygodniu, gdyż w tym to mam straszny młyn w pracy :/

    OdpowiedzUsuń