czwartek, 7 sierpnia 2014

Dzień 89 (334)

Dzień odpoczynku bardzo dobrze zrobił mojemu organizmowi i choć w dalszym ciągu odczuwam zakwasy to są one już dużo mniejsze :) cieszy mnie to ponieważ dziś miedzy innymi do zrobienia mam Kentaurosa z Burpee Frog, które zawsze niszczą moje nogi :P

Po południu zakwasy jakby ustaliły i pełen optymizmu pojechałem na orlika :) temperatura dosyć wysoka ale jakoś ostatnio przestało mi to przeszkadzać :) staram się ćwiczyć w cieniu więc nie ma zbytniej tragedii :)

Jakie było moje zdziwienie gdy skończyłem Kentaurosa, czas kosmiczny i pobite PB prawie o 6 minut. W tym tygodniu wydawało się to niemożliwe... Ciężka i systematyczna praca jednak sie opłaca :) z braku czasu po chwili przerwy przystąpiłem od razu do Metisa, który zawsze mnie miażdży a dziś mam dwa pod rząd... Nie było tak źle, czas też nie najgorszy. Drugiego zrobiłem od razu, on może chwilę potrzebowałem żeby się napić i odsapnąć :)

Aphrodite dzisiaj trochę mnie przeraża, po kentaurosie i metisach, mój organizm już jest dosyć wyeksploatowany a aphrodite, nawet na początku lubi mnie sponiewierać.

Mój organizm chyba się nauczył żyć z tak dużym obciążeniem bo choć nie ustanowiłem nowego PB przy aphro to czas mnie bardzo zadowala.

Na koniec postanowiłem jeszcze pozaplanowe zrobić HS pushup ale ze względu na bark wyszło tylko 8 powtórzeń.

Zestaw: Kentauros - 17:50*
Zestaw: Metis - 04:26*
Zestaw: Metis - 04:11*
Zestaw: Aphrodite - 16:52*
Zestaw: HS Pushup - 8*/100sek.

0 komentarze:

Prześlij komentarz